Tak, szczególnie jak się ma do zagospodarowania całą masę donic,doniczek i doniczuszek
i trudno wszystkim się zaopiekować w ciągu jednego dnia.
W poprzednim sezonie byłam zaskoczona przymrozkami i organizowałam kwaterę na szybko.
Tak pisałam o tamtym sezonie
Teraz jestem w połowie prac i mam nadzieję,że zdążę wszystko bezpiecznie ulokować
w pomieszczeniu.
<< cdn
<< Powrót do SPISU roślin
<< Powrót do strony głównej
Menu/belka
- O...
- Pelargonium
- Hoya
- Hoya. Vademecum
- Hoya, spis odmian
- Hoya aldrichii Christmas Island
- Hoya australis
- Hoya australis ssp. tenuipes 'Lisa'
- Hoya balaensis
- *Hoya bella
- Hoya bella variegata
- Hoya carnosa
- *Hoya carnosa compacta
- Hoya carnosa tricolor
- *Hoya carnosa variegata
- Hoya diversifolia
- Hoya DS-70
- Hoya endauensis
- Hoya erythrina
- Hoya fitchii
- Hoya finlaysonii Thailand
- Hoya Gunung Gading Borneo
- Hoya imperialis red
- *Hoya khoniana black leaves
- Hoya lacunosa'Cikidian Java'
- Hoya lacunosa 'Eskimo'
- Hoya lacunosa'Eskimo'mutant form
- Hoya lacunosa 'Snow Caps'
- *Hoya loyceandrewsiana
- Hoya macrophylla albomarginata
- Hoya macrophylla Snow Queen
- Hoya mirabillis
- *Hoya meredithii
- Hoya multiflora
- Hoya nicholsoniae syn.pottsi
- Hoya nicholsoniae Cinnamon Candy
- Hoya obscura
- Hoya quinquenervia
- Hoya parasitica 'Lao'
- Hoya parasitica HEART
- *Hoya polyneura
- Hoya publicalyx
- Hoya pubicalyx 'Royal Hawaiian Purple'
- Hoya pubicalyx 'Splash'
- Hoya sunrise
- Hoya Sp.Flowers Island UT039
- Hoya Sp.Jasper Blink
- Hoya SP PNG SV 488 Malezja
- Hoya Sp.Sarawak GPS 10073
- Hoya Sp.Vietnam
- Hoya vitellina 'Splash'
- Hoya vitellinoides
- Hoya villosa
- Plagi egipskie. Miseczniki
- Plagi egipskie. Przędziorki
- Tarasowe / Domowe
- Pozostałe
- Galerie
- CHOROBY roślin
- Gdzie jest lato tego lata'20
- Kompozycje
- Kompozycje letnie
- Wiosna 2016
- Wiosenne impresje z Hoya 2016
- Pelargonie 2018 (3)
- Pelargonie 2018 (2)
- Pelargonie 2018 (1)
- Wiosna 2018
- Pelargonie 2015
- Pelargonie - wiosna 2016
- PELARGONIE sezon 2016
- Pelargonie - sezon 2017
- Pelargonie-zima 2017/18
- Bajeczne kwiaty pelargonii
- Tematy różne
- Linki
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zimowanie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zimowanie. Pokaż wszystkie posty
01 października 2016
07 listopada 2015
( ͡° ͜ʖ ͡°) Odzwiedziny
Mija prawie miesiąc od momentu,gdy musiałam niemal w błyskawicznym tempie przemieścić moją balkonową kolekcję pelargonii na zimową kwaterę.
Owszem ustawiłam w odpowiednich miejscach,nieco uporządkowałam i ..
zamknęłam drzwi.
Potem okoliczności sprawiły,że podglądałam moje 'zamknięte' rośliny wyłącznie przez okno.
Obiecywalam sobie,wejscie do pomieszczenia i obskubanie wszystkich żółknących liści,pojawiających się nowych kwiatów,podlanie itd...
I tak minął prawie miesiąc.
Dopiero dziś otwarłam wrota i poczułam się jak w raju.
Poważnie.Tak odebrałam możliwość obcowania z moimi doniczkami pełnymi kwitnących roślin.
Zajęłam się tym,co powinnam zrobić w chwili chowania donic.
Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to,że straszliwie żal było mi skubać w październiku liście i kwiaty ładnie wyglądających roślin. Zresztą zimowanie pelargonii to mój debiut,doświadczenia praktycznie nie mam żadnego.
Dziś,choć również jest mi trudno oswoić się z nowym wyglądem roślinto ich czyszczenie przebiegało w mniej napiętej atmosferze.
Robiłam to chyba nawet z ogromną przyjemnością.
Zapomniałam się..czas biegł a ja z trudem zauważyłam,że za oknem już prawie zmrok.
Może jutro?Może znajdę chwilkę,by ponownie wejść na kwaterę i zająć się tym porządkowaniem.
Oczywiście muszę kontynuować to czyszczenie,to nie ulega wątpliwości.
Ponadto... szybciej minie mi ten jesienny,bardzo nostalgiczny czas.
Nie lubię czasu późnej jesieni i najbardziej przygnębiającego miesiąca czyli listopada.
Poprzez zajęcie przy doniczkach łatwiej minie ten smutny czas...
Co zastałam na zimowej kwaterze?
Zupełnie gołe,ale nadal żywe,zielone pędy u Burgmansi.
Dostarczyłam im odrobinę wody.
W znakomitej formie jest Pandorea jasminoides,Solandra maxima,
Całkowicie uschnięte,opadłe liście Ficus carica
Gołe pędy z zielonymi,na szczycie zdrewniałych pędów,owocami.
Mam nadzieję,że dojrzeją jak tylko pojawią się ciepłe wiosenne promienie słońca.
Odmiana jaką posiadam owocuje dwa razy w sezonie.
Jest to najprawdopodobniej Ficus carica 'Brown Turkey'
Jednak nasz klimat nie sprzyja dojrzewaniu fig na krzewie. Za krótko świeci u nas słońce i nie jest tak intensywnie gorąco jak w naturalnym środowisku ich występowania.
Jednak figi owocują u nas doskonale a owoce są smaczne.
W dobrej kondycji są sukulenty.Raczej wszystkie.Przynajmniej na ten moment
nie widzę powodu do niepokoju.
Pelargonie?Również są w dobrej kondycji,choć to żółkniecie liści w tak olbrzymiej ilości,może niektórych przyprawić o zawrót głowy... ale nie mnie.
Dużo jeszcze pracy przede mną?
Może tak to wygląda,ale ja czuję się doskonale ze świadomością,że mogę podziałać w tm co lubię,
chcę to robić,najlepiej już,od teraz,zaraz...
Owszem ustawiłam w odpowiednich miejscach,nieco uporządkowałam i ..
zamknęłam drzwi.
Potem okoliczności sprawiły,że podglądałam moje 'zamknięte' rośliny wyłącznie przez okno.
Obiecywalam sobie,wejscie do pomieszczenia i obskubanie wszystkich żółknących liści,pojawiających się nowych kwiatów,podlanie itd...
I tak minął prawie miesiąc.
Dopiero dziś otwarłam wrota i poczułam się jak w raju.
Poważnie.Tak odebrałam możliwość obcowania z moimi doniczkami pełnymi kwitnących roślin.
Zajęłam się tym,co powinnam zrobić w chwili chowania donic.
Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to,że straszliwie żal było mi skubać w październiku liście i kwiaty ładnie wyglądających roślin. Zresztą zimowanie pelargonii to mój debiut,doświadczenia praktycznie nie mam żadnego.
Dziś,choć również jest mi trudno oswoić się z nowym wyglądem roślinto ich czyszczenie przebiegało w mniej napiętej atmosferze.
Robiłam to chyba nawet z ogromną przyjemnością.
Zapomniałam się..czas biegł a ja z trudem zauważyłam,że za oknem już prawie zmrok.
Może jutro?Może znajdę chwilkę,by ponownie wejść na kwaterę i zająć się tym porządkowaniem.
Oczywiście muszę kontynuować to czyszczenie,to nie ulega wątpliwości.
Ponadto... szybciej minie mi ten jesienny,bardzo nostalgiczny czas.
Nie lubię czasu późnej jesieni i najbardziej przygnębiającego miesiąca czyli listopada.
Poprzez zajęcie przy doniczkach łatwiej minie ten smutny czas...
Co zastałam na zimowej kwaterze?
Zupełnie gołe,ale nadal żywe,zielone pędy u Burgmansi.
Dostarczyłam im odrobinę wody.
W znakomitej formie jest Pandorea jasminoides,Solandra maxima,
Całkowicie uschnięte,opadłe liście Ficus carica
Gołe pędy z zielonymi,na szczycie zdrewniałych pędów,owocami.
Mam nadzieję,że dojrzeją jak tylko pojawią się ciepłe wiosenne promienie słońca.
Odmiana jaką posiadam owocuje dwa razy w sezonie.
Jest to najprawdopodobniej Ficus carica 'Brown Turkey'
Jednak nasz klimat nie sprzyja dojrzewaniu fig na krzewie. Za krótko świeci u nas słońce i nie jest tak intensywnie gorąco jak w naturalnym środowisku ich występowania.
Jednak figi owocują u nas doskonale a owoce są smaczne.
W dobrej kondycji są sukulenty.Raczej wszystkie.Przynajmniej na ten moment
nie widzę powodu do niepokoju.
Pelargonie?Również są w dobrej kondycji,choć to żółkniecie liści w tak olbrzymiej ilości,może niektórych przyprawić o zawrót głowy... ale nie mnie.
Dużo jeszcze pracy przede mną?
Może tak to wygląda,ale ja czuję się doskonale ze świadomością,że mogę podziałać w tm co lubię,
chcę to robić,najlepiej już,od teraz,zaraz...
12 października 2015
Zima tej jesieni
Ledwo odnotowaliśmy nadejście kalendarzowej jesieni co miało miejsce 23 września 2015 ,
ledwo liznęliśmy kilku dni o temperaturach zbliżonych do normalnych po niesamowicie upalnym lecie a tu niespodzianka.
Przykra niespodzianka dla amatorów roślin ogrodowych szczególnie tych uprawianych w donicach.
Kto by się spodziewał- na pewno nie ja - że 4 października zmuszona będę organizować niemalże na szybko zimową kwaterę dla moich roślin.
Już kilka dni wcześniej temperatury nocą były na krawędzi bezpieczeństwa,np.
30 września było 0*C a
1 października już - 2 *C
Kolejne prognozy pogody na nadchodzące dni nie były obiecujące.
Przewidywały znaczne spadki temperatury,szczególnie nocą.
Zapowiadano nawet długofalowe przygruntowe przymrozki.
Np było tak
9 pażdziernika było -2*C a
10 października już -4*C
Z wielkim żalem,w piękny słoneczny dzień zmuszona byłam dokonać swoistego gwałtu na własnym sumieniu...
Naprawdę było mi niezwykle przykro zrywać kwiaty burgmansii,przycinać solanum,oleandrami i wnosić do pomieszczenia doniczki z sukulentami,koralowcami,solandrą,figą obsypaną owocami i innymi roślinami tarasowymi.
Liczyłam,że uda mi się zobaczyć wreszcie pierwsze kwiaty u Thea's Lieblingi .
Nic z tego...
Wnoszenie ogromnych donic na zimową kwaterę trwało cały boży dzień.
Jednak horror rozpoczął się następnego dnia,kiedy przystąpiłam do uprzątnięcia balkonu i schowania innych donic i doniczuszek gromadzonych przez lato w ogrodzie.
Dopiero wówczas podsumowałam siebie i swoje zbieractwo!
To niebywale ile tego nazbierałam w ciągu sezonu.
Określenie hororem tego co mnie czekało wcale nie jest przesadą.
To były 3 dni uciążliwej wędrówki z balkonu na piętrze do pomieszczenia w głębi posesji z torbami,reklamówkami, skrzynkami,pudełkami pełnymi doniczek z roślinami wymagającymi zabezpieczenia przed mrozem.
W pierwszej kolejności do mieszkania trafiły hibiskusy,fuchsia,abutilon,które były w pełni kwitnienia lub właśnie rozpoczynały ten czas.
Clou akcji stanowiły jednak ...pelargonie. Moja najmłodsza namiętność.
Choć wiedziałam,że zerowa temperatura nie wyrządzi im szkody to jednak czułam przez skórę,że muszę je w miarę szybko przenieść do pomieszczenia.
Wśród rozrośniętych i dobrze ukorzenionych roślin mam przecież doniczusie z nowo pozyskanymi ciekawymi odmianami,które są w trakcie ukorzeniania się, więc nie ma mowy by mógł je dopaść przymrozek.
Wędrówka na zimową kwaterę trwała ...bagatela,trzy dni.
Szczęśliwie zakończyłam akcję 8 października tuż przed nocą z dużym spadkiem temperatury poniżej zera.
Szczęśliwie ulokowałam wszystkie donice tam gdzie spędzą zimę.
Teraz już na spokojnie mogę usuwać ich kwiaty i pożółkłe liście i po prostu je doglądać.
Czekam też,pełna nadziei,że kwiatami uraczy mnie Cantedeskia etiopska ,która kwitnie u mnie od szeregu już lat późną jesienią.
Liczę także na kwiaty Solandra maxima.
To byłoby jej pierwsze kwitnienie,liczę na to,bo jest to krzew dość mocno już u mnie zakorzeniony,z silnymi pędami,ładnymi przyrostami,którego termin kwitnienia w naturze przypada na styczeń/luty.
Co będzie z moich nadziei okaże się niebawem.
A tak było na początku sezonu.
ledwo liznęliśmy kilku dni o temperaturach zbliżonych do normalnych po niesamowicie upalnym lecie a tu niespodzianka.
Przykra niespodzianka dla amatorów roślin ogrodowych szczególnie tych uprawianych w donicach.
Kto by się spodziewał- na pewno nie ja - że 4 października zmuszona będę organizować niemalże na szybko zimową kwaterę dla moich roślin.
Już kilka dni wcześniej temperatury nocą były na krawędzi bezpieczeństwa,np.
30 września było 0*C a
1 października już - 2 *C
Kolejne prognozy pogody na nadchodzące dni nie były obiecujące.
Przewidywały znaczne spadki temperatury,szczególnie nocą.
Zapowiadano nawet długofalowe przygruntowe przymrozki.
Np było tak
9 pażdziernika było -2*C a
10 października już -4*C
Z wielkim żalem,w piękny słoneczny dzień zmuszona byłam dokonać swoistego gwałtu na własnym sumieniu...
Naprawdę było mi niezwykle przykro zrywać kwiaty burgmansii,przycinać solanum,oleandrami i wnosić do pomieszczenia doniczki z sukulentami,koralowcami,solandrą,figą obsypaną owocami i innymi roślinami tarasowymi.
Liczyłam,że uda mi się zobaczyć wreszcie pierwsze kwiaty u Thea's Lieblingi .
Nic z tego...
Wnoszenie ogromnych donic na zimową kwaterę trwało cały boży dzień.
Jednak horror rozpoczął się następnego dnia,kiedy przystąpiłam do uprzątnięcia balkonu i schowania innych donic i doniczuszek gromadzonych przez lato w ogrodzie.
Dopiero wówczas podsumowałam siebie i swoje zbieractwo!
To niebywale ile tego nazbierałam w ciągu sezonu.
Określenie hororem tego co mnie czekało wcale nie jest przesadą.
To były 3 dni uciążliwej wędrówki z balkonu na piętrze do pomieszczenia w głębi posesji z torbami,reklamówkami, skrzynkami,pudełkami pełnymi doniczek z roślinami wymagającymi zabezpieczenia przed mrozem.
W pierwszej kolejności do mieszkania trafiły hibiskusy,fuchsia,abutilon,które były w pełni kwitnienia lub właśnie rozpoczynały ten czas.
Clou akcji stanowiły jednak ...pelargonie. Moja najmłodsza namiętność.
Choć wiedziałam,że zerowa temperatura nie wyrządzi im szkody to jednak czułam przez skórę,że muszę je w miarę szybko przenieść do pomieszczenia.
Wśród rozrośniętych i dobrze ukorzenionych roślin mam przecież doniczusie z nowo pozyskanymi ciekawymi odmianami,które są w trakcie ukorzeniania się, więc nie ma mowy by mógł je dopaść przymrozek.
Wędrówka na zimową kwaterę trwała ...bagatela,trzy dni.
Szczęśliwie zakończyłam akcję 8 października tuż przed nocą z dużym spadkiem temperatury poniżej zera.
Szczęśliwie ulokowałam wszystkie donice tam gdzie spędzą zimę.
Teraz już na spokojnie mogę usuwać ich kwiaty i pożółkłe liście i po prostu je doglądać.
Czekam też,pełna nadziei,że kwiatami uraczy mnie Cantedeskia etiopska ,która kwitnie u mnie od szeregu już lat późną jesienią.
Liczę także na kwiaty Solandra maxima.
To byłoby jej pierwsze kwitnienie,liczę na to,bo jest to krzew dość mocno już u mnie zakorzeniony,z silnymi pędami,ładnymi przyrostami,którego termin kwitnienia w naturze przypada na styczeń/luty.
Co będzie z moich nadziei okaże się niebawem.
A tak było na początku sezonu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
szablon wykonany przez TYLER. Wsparcie techniczne bloga WebLove.PL