Menu/belka

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tematy różne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tematy różne. Pokaż wszystkie posty

12 października 2015

Zima tej jesieni

Ledwo odnotowaliśmy nadejście kalendarzowej jesieni co miało miejsce 23 września 2015 ,
ledwo liznęliśmy kilku dni o temperaturach zbliżonych do normalnych po niesamowicie upalnym lecie a tu niespodzianka.
Przykra niespodzianka dla amatorów roślin ogrodowych szczególnie tych uprawianych w donicach.
Kto by się spodziewał- na pewno nie ja - że 4 października zmuszona będę organizować niemalże na szybko zimową kwaterę dla moich roślin.
Już kilka dni wcześniej temperatury nocą były na krawędzi bezpieczeństwa,np.
30 września było 0*C a
1 października już - 2 *C

Kolejne prognozy pogody na nadchodzące dni nie były obiecujące.
Przewidywały znaczne spadki temperatury,szczególnie nocą.
Zapowiadano nawet długofalowe przygruntowe przymrozki.
Np było tak
9 pażdziernika było -2*C a
10 października już -4*C







Z wielkim żalem,w piękny słoneczny dzień zmuszona byłam dokonać swoistego gwałtu na własnym sumieniu...
Naprawdę było mi niezwykle przykro zrywać kwiaty burgmansii,przycinać solanum,oleandrami i wnosić do pomieszczenia doniczki z sukulentami,koralowcami,solandrą,figą obsypaną owocami i innymi roślinami tarasowymi.
Liczyłam,że uda mi się zobaczyć wreszcie pierwsze kwiaty u Thea's Lieblingi .
Nic z tego...











Wnoszenie ogromnych donic na zimową kwaterę trwało cały boży dzień.
Jednak horror rozpoczął się następnego dnia,kiedy przystąpiłam do uprzątnięcia balkonu i schowania innych donic i doniczuszek gromadzonych przez lato w ogrodzie.
Dopiero wówczas podsumowałam siebie i swoje zbieractwo!
To niebywale ile tego nazbierałam w ciągu sezonu.
Określenie hororem tego co mnie czekało wcale nie jest przesadą.
To były 3 dni uciążliwej wędrówki z balkonu na piętrze do pomieszczenia w głębi posesji z torbami,reklamówkami, skrzynkami,pudełkami pełnymi doniczek z roślinami wymagającymi zabezpieczenia przed mrozem.

W pierwszej kolejności do mieszkania trafiły hibiskusy,fuchsia,abutilon,które były w pełni kwitnienia lub właśnie rozpoczynały ten czas.









Clou akcji stanowiły jednak ...pelargonie. Moja najmłodsza namiętność.
Choć wiedziałam,że zerowa temperatura nie wyrządzi im szkody to jednak czułam przez skórę,że muszę je w miarę szybko przenieść do pomieszczenia.
Wśród rozrośniętych i dobrze ukorzenionych roślin mam przecież doniczusie z nowo pozyskanymi ciekawymi odmianami,które są w trakcie ukorzeniania się, więc nie ma mowy by mógł je dopaść przymrozek.
Wędrówka na zimową kwaterę trwała ...bagatela,trzy dni.




Szczęśliwie zakończyłam akcję 8 października tuż przed nocą z dużym spadkiem temperatury poniżej zera.
Szczęśliwie ulokowałam wszystkie donice tam gdzie spędzą zimę.
Teraz już na spokojnie mogę usuwać ich kwiaty i pożółkłe liście i po prostu je doglądać.
Czekam też,pełna nadziei,że kwiatami uraczy mnie Cantedeskia etiopska ,która kwitnie u mnie od szeregu już lat późną jesienią.





Liczę także na kwiaty Solandra maxima.
To byłoby jej pierwsze kwitnienie,liczę na to,bo jest to krzew dość mocno już u mnie zakorzeniony,z silnymi pędami,ładnymi przyrostami,którego termin kwitnienia w naturze przypada na styczeń/luty.
Co będzie z moich nadziei okaże się niebawem.

A tak było na początku sezonu.
szablon wykonany przez TYLER. Wsparcie techniczne bloga WebLove.PL