Jest zimno i bardzo mokro.
Dla naszych roślin doniczkowych tarasowych i balkonowych to najtrudniejszy okres, wręcz tragiczny.
Dla roślin jednorocznych to po prostu koniec sezonu.
Gorzej przedstawia się sprawa z roślinami, które chcemy przezimować
i mieć ich kolekcję w następnym sezonie.
Do takich należą pelargonie. Kupuję coraz nowsze i piękniejsze odmiany.
Chcę by zdobiły mój balkon swoimi kwiatami, również ich liście są niezwykle atrakcyjne.
Chcę więc je przezimować bezpiecznie ale nie zawsze się to udaje.
Brak ogrodu zimowego, szklarni czy choćby jasnego, lekko dogrzewanego pomieszczenia
z możliwością doświetlania roślin,
w zasadzie niweczy wszelkie plany dot. bezpiecznego przetrzymania roślin przez zimę.
Podejmuję różne próby i .... różne mam efekty.
Każdego roku są straty, aż serce boli kiedy trzeba wyrzucić martwą pelargonię.
Nie wiem jak będzie tej zimy, ale jak co roku mam nadzieję na sukcesy.
Liczę, że uda się zachować większość kolekcji, choć nie wiem jakim kosztem się to odbędzie...
Póki co większą część donic z pelargoniami już wprowadziłam do mieszkania i
pilnie obserwuję ich stan.
W każdej chwili liczę się z koniecznością ich drastycznego cięcia.
Jestem zdecydowana, nie mam wyboru.
Oto dlaczego tak bardzo zależy mi na utrzymaniu mojej kolekcji pelargonii.
Przedstawię je myślę, że w kolejnych trzech postach a może w czterech?
Zobaczymy jak się sprawa rozwinie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz